Po obejrzeniu wodospadów Iguazu po stronie Argentyńskiej, następnego dnia wybrałem się do Brazyli aby z tamtej perspektywy obejrzeć te same wodospady. Dojazd jest prosty. Z dworca autobusowego w Puerto Iguazú kursują autobusy pod samą bramę wodospadów w Foz do Iguaçu, czyli na stronę brazylijską. Po drodzę jest granica Argentyna/Brazylia, ale kontrola paszportowa jest tylko po stronie Argentyny. Brazylijczycy nie kontrolują ani wjeżdżających ani wyjeżdżających tzn. do kontroli granicznej autobus nie zatrzymuje się. Czyli w Brazyli byłem nielegalnie (nawet dwa razy).
Po stronie brazylijskiej znajduje się jedynie 20% wodospadów. Od bramy parku jedzie się autokarem, który zawozi wszystkich odwiedzających na początek jednokierunkowego szlaku długości około 1200 m, którym przechodzi się do miejsca z tarasem widokowym u stóp wodospadu i po obejrzeniu wodospadów stamtąd wraca się autokarem do bramy. Zajmuje to około 2 godziny. Pierwszy punk szlaku jest na górze koryta rzeki Iguazu i idzie się cały czas tarasową ścieżką w dół, wzdłuż rzeki co zapewnia piękne, panoramiczne widoki na wodospady po stronie argentyńskiej. Na dole dochodzi się do pomostu z którego widać Diabelską Gardziel od dołu (dokładnie to taras jest na pewnej wysokości, mniej więcej w połowie wysokości od koryta rzeki). Po obejrzeniu wodospadu, na szczęście jest winda, która zawozi na górę.
Po zwiedzeniu wodospadów udałem się do miasta – do Foz do Iguaçu. To brazylijskie miasto (200 tyś. ludności) jest obecnie bardziej przyjazne turystom. W Brazyli ceny teraz są znacznie niższe niż w Argentynie, toteż tu zjadłem obiad, zrobiłem zaopatrzenie na kolację i inne zakupy. Np. zjadłem loda za ok. 2,80 zł (4 reale). Brazylia to także dobre miejsce za kosztowanie owoców tropikalnych, które tu są tanie i smaczne (np. mango w smaku bez porównania z tymi kupowanymi w Polsce). Niestety, mimo iż to kraj stojący kawą, ale w miejscu gdzie jadłem obiad była tylko kawa instant (głównie taką piją), prawdziwej nie chciało mi się szukać. Następnego dnia wracając z Paragwaju w tym samym celu (obiadowym i zakupowym) wysiadłem w Foz do Iguaçu. Na zdjęciach widać też jak gospodarze miasta dbają o jego wygląd, np. zachwyciły mnie ozdoby na krawężnikach pasów rozdzielających ruch uliczny.